JAK ŻYĆ, PANIE?

Podobno życie na minimalu jest teraz na czasie. W grę wchodzi bardziej “być” a nie “mieć” Nie wypada rozmawiać o pieniądzach ze znajomymi bo jeszcze będą chcieli coś pożyczyć. Kaśka z korpo w duecie z Gowinem ledwo żyją za dziewięć klocków a i ty od połowy miesiąca jedziesz na jogurcie z kajzerką. Przy swojej pensji dwa i pół tysiąca, dziewięć tysi Gowina plus diety poselskie wydają ci się bajońską sumą. Zastanawiasz się co oni robią z tymi pieniędzmi? Choć opowiem ci o tym, co ja robiłam z moimi.

Pracuję od dwunastego roku życia i jestem dzieckiem Stadionu Dziesięciolecia. Tanio kupię, drogo sprzedam mam we krwi. Kiedy przyjechałam do Polski musiałam sobie jakoś radzić. Zawsze zarabiałam, były czasy że bardzo dobrze ale i takie, kiedy ledwo wiązałam koniec z końcem. Kilka lat temu założyłam własny biznes, który mi nie wypalił i na którym straciłam okrąglutką sumę. Dzisiaj zaczynam wszystko od nowa. Kiedy wracam myślami do tamtych lat pluję sobie w brodę, że nie oszczędzałam. Miałabym teraz większy spokój i swobodę. Ale lubiłam wystawne życie i szastałam każdą zarobioną złotówką na prawo i ledwo. Wydawało mi się, że zawsze tak będzie aż doszłam do punktu w którym jestem teraz. Jakiś czas temu postanowiłam zrobić gruntowne porządki w moim życiu. Doszłam do momentu, w którym nie mogę dłużej udawać że jest kolorowo i że jakoś to będzie. Prawda jest taka, że nie będzie, jeśli nie zrobię. Na początek wzięłam się za porządki w szafie. Kiedy pozbyłam się tego gruzu przeszłości, tych szmat, które nic nie znaczą, do których nie mam już serca ani sentymentu jakoś tak od razu zrobiło się lepiej.

Następnym krokiem były finanse. Od kilku lat nie noszę gotówki i za wszystko płacę kartami. Zaczęłam to wszystko analizować i wyszło mi, że nie mam pojęcia gdzie uciekają moje pieniądze. Więc konsekwentnie z Piotrkiem postanowiliśmy że rezygnujemy z kart i od teraz operujemy tylko gotówką. Ustaliliśmy limit, trzysta złotych na głowę na tydzień plus stówka na Sati. Przy tych okolicznościach przyrody wchodzenie do Zary co sobota zaczyna być marzeniem ściętej głowy. Czy mi tego brakuje? O dziwo nie. Chyba pewne rzeczy przychodzą z wraz z sytuacją, z którą musimy się zmagać i wtedy łatwiej nam wybierać między ważnymi a ważniejszymi sprawami. Żeby była jasność, moja sytuacja nie jest na tyle zła (na szczęście) żebym żyła za trzy stówki tygodniowo, ale postanowiłam zrobić ten eksperyment, by zobaczyć na co faktycznie wydaje najwięcej i po co to robię. Przykład? Potrzebuję kupić pieluchy w Rossmannie a wychodzę z pieluchami, podkładem do twarzy i dziesięcioma słoiczkami dla Sati. Robię zakupy spożywcze kompletnie nie sprawdzając wcześniej zawartości lodówki. Efekt? zmarnowane jedzenie, które trafia do kosza. Równie dobrze mogłabym wziąć stówę i wrzucić do śmieci, wyjdzie na to samo. Zrozumiałam, że muszę zmienić swoje nawyki, dostosować je do sytuacji i przestać myśleć jak ktoś, kto jeszcze kilka lat temu wyciągał gruubo ponad pensję Gowina. Poza tym, jak już wspominałam wcześniej, minimalizm jest teraz w modzie 😉 Moje wnioski na początek są takie, że dziesięć klocków wydaje się dokładnie tak samo jak trzy tysiące. Uwierz mi, apetyt rośnie w miarę jedzenia. Kiedy zarabiasz dużo to i żyjesz na zupełnie innym poziomie, co też kosztuje, bo przecież ratę za BMW trzeba też zapłacić. Kiedy zarabiałam trzy tysiące, wycieczka na Kretę była świetną wyprawa na wakacje, a kiedy zarabiałam kilkadziesiąt tysięcy już bardziej mnie ciągnęło w kierunku wojaży za grube tysiące. Wiesz już do czego zmierzam? Dlatego może nie oceniajmy zbyt pochopnie Kaśkę z korpo i Pana Ministra i generalnie skupmy się na własnym portfelu 😉 To jest mój pierwszy tydzień eksperymentu “Życie za trzy stówki” Jest czwartek, a ja mam nadal w portfelu dwieście. Sati nie chodzi goła a nie ma braku w pampersach a i ja jakoś nie najgorzej wyglądam 😉 Więc laseczki, wish me luck 🙂

P.s. Nie czepiać się drogiego portfela, kupiłam go za tłustych 😉

        

Zapisz się do Newslettera #MissisBoss i bądź na bieżąco ze wszystkimi atrakcjami naszej społeczności !

Co myślisz ?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

1 Comment
  • Lila
    maj 13, 2018

    Ja za 300 muszę żyć z rodziną miesięcznie (2+1)? oczywiście nie licząc opłat.