
Jeszcze trzy lata temu kupno pary jeansów było dla mnie takim samym wyzwaniem co smarowanie bułki masłem. Ot tak, wychodziłam do sklepu i dokładnie wiedziałam, które jeansy będą na mnie dobre i jaki rozmiar.
Najbardziej na świecie nie lubię pisać o ubraniach, dlatego posty z serii “Stylizacja” traktuję jako powód do opowiadania kolejnej historii. Zamiast rozkładać na czynniki pierwsze jakość szwów, skład materiału i drzewo genealogiczne kobiety, która szyła ją w Kambodży, wolę dać upust emocjom, które się we mnie nagromadziły.
Prosiła kobieta wszechświat o kilka dni wolnego. Ot, nic takiego, zwykłą możliwość leżenia w łóżku do 12ej. Tęskniła za samotnością, chciała pobyć trochę sama. Pić kawę wtedy kiedy chce a nie, kiedy musi, mieć ciszę i spokój we własnym domu. Kiedyś tak żyła i było super, miała mnóstwo czasu dla siebie, robiła co chciała i kiedy chciała, marnowała tyle czasu na nicnierobienie że nikt jej nie przebije.
Najnowsze komentarze