Moda

READY FOR THE DRESS

Najbardziej na świecie nie lubię pisać o ubraniach, dlatego posty z serii “Stylizacja” traktuję jako powód do opowiadania kolejnej historii. Zamiast rozkładać na czynniki pierwsze jakość szwów, skład materiału i drzewo genealogiczne kobiety, która szyła ją w Kambodży, wolę dać upust emocjom, które się we mnie nagromadziły.

NIE PATRZ W OKNA :)

Prosiła kobieta wszechświat o kilka dni wolnego. Ot, nic takiego, zwykłą możliwość leżenia w łóżku do 12ej. Tęskniła za samotnością, chciała pobyć trochę sama. Pić kawę wtedy kiedy chce a nie, kiedy musi, mieć ciszę i spokój we własnym domu. Kiedyś tak żyła i było super, miała mnóstwo czasu dla siebie, robiła co chciała i kiedy chciała, marnowała tyle czasu na nicnierobienie że nikt jej nie przebije.

MIEJSKA MARYNARKA

Zawsze, kiedy wrzucam zdjęcie jakiejś stylizacji, bombardujecie mnie pytaniami o ubrania. Jaka marka, jaki materiał, jaki rozmiar akurat ja mam na sobie itp. itd. Niestety, najczęściej muszę wam odpowiadać, że są to ubrania z przed kilku lat i aktualnie już ich nie ma w sklepach.

MOC CZERWIENI

Pamiętam, jak w wieku 17 lat miałam fazę na czerwień. Miałam czerwony płaszcz, buty, długą spódnicę i bluzę z polaru. Całość dopełniały czerwone rajstopy 🙂 Komplet kupiłam na bazarze pod pałacem i chodziłam dumna jak paw po szarej wtedy Warszawie 🙂