CIAŁO (NIE) POZYTYWNIE

Cieszą mnie wszelkie zmiany pozytywnego nastawienia do zwykłych ludzkich spraw. Jednym z nich jest modny ostatnio nurt “ciało pozytywnie”  Cieszę się, że coraz głośniej i otwarcie mówimy o tym, że normalność to ludzka rzecz i mimo ogromnej presji na kult ciała, wiele osób zaczyna odrzucać przymusowe, tudzież modne diety na rzecz prostoty i komfortu życia. Obserwuję te zmiany i szczerze jestem dumna z nas, kobiet, za to, że w końcu mamy odwagę mówić głośno, że ciało to nie wszystko, że oprócz wyglądu, a może wręcz zamiast wyglądać wolimy być, żyć, przeżywać i nie stresować się opiniami innych na temat naszego wyglądu.

Wszyscy pragniemy akceptacji. Potrzebujemy jej by nie zwariować i żyć w przekonaniu “Hej, jest ok” Ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że właśnie takie myślenie sprowadza pięknego kobiecego ciała jedynie do poziomu gołych pośladków z reklamy. Obok nurtu ciało pozytywnie niestety, ale rośnie też nurt “ciało obojętności” polegającego na przekonaniu, że fałdy tłuszczu są oznaką normalności i mądrości a krata na brzuchu świadectwem głupoty. Wkurza mnie to, bo nie dość, że pragnąc akceptacji jednocześnie nie akceptujemy innych kobiet i szufladkujemy je, to jeszcze wmawiamy sobie, że takie postępowanie jest ok. A ja pytam gdzie w tym wszystkim podziało się ZDROWIE?!

Zdrowie jest sexy w każdym rozmiarze… I idzie w parze z czytaniem książek 🙂 A to czy nosisz 40, 42 czy 36 nie ma tu kompletnie znaczenia bo ciało choruje tak samo niezależnie od rozmiaru i przeczytanych książek. Więc myśląc o swoim ciele, myślmy przede wszystkim w kategoriach zdrowia a nie wyglądu. Przyjmując zdrowie za punkt wyjścia akceptacja innych nie jest ci kompletnie potrzebna. W moim przypadku zmiana myślenia z rozmiaru na zdrowie była kluczowa. Dopiero gdy przestałam uganiać się za rozmiarami i skupiłam się na zdrowiu zobaczyłam efekty. Waga? nawet nie drgnęła, ale ja czuję się o pięć kilogramów lżejsza. Niebywałe jest to, ile pewności siebie nabrałam przez ten czas. Dlatego Nie ważne czy masz duży biust czy tak jak ja geny Kardiashianek (czytaj porządny tyłek) wskocz w rajtuzy i zrób dziesięć przysiadów.

Każdy sposób motywacji jest dobry. Dla mnie kluczem jest zdrowie i długowieczność dlatego rzuciłam palenie półtorej roku temu. Miesiąc temu po obejrzeniu wielu reportaży i przeczytaniu popartych dowodami wielu badań, postanowiłam odstawić mięso. Na treningi chodzę regularnie i po raz pierwszy od kilku lat kupiłam nowe legginsy do biegania bo stare już nie szły w parze z moimi nowymi boczkami bez oponki 🙂 Czy zawsze mam ochotę na trening? nie! Bywam zmęczona, niewyspana, muszę codziennie ogarniać dom i dziecko ale za każdym razem kiedy nie mam ochoty myślę o tym, że każdy przebiegnięty kilometr, każde pół godziny rozciągania to o jeden dzień dłuższe życie. Lepszej motywacji nie mam, biorąc pod uwagę, że chciałabym żyć jak najdłużej dla tych, których kocham. A to, że przy okazji wyglądam coraz lepiej? Cóż, jakoś to przeżyję 🙂

Kiedy punktem wyjścia dla swojego ciała stawiasz zdrowie, wygląd przestaje być punktem nacisku. Widzisz moje fałdki? 🙂

        

Zapisz się do Newslettera #MissisBoss i bądź na bieżąco ze wszystkimi atrakcjami naszej społeczności !

Co myślisz ?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

No Comments Yet.