PRZECIEŻ CI OBIECAŁAM

Wstyd się przyznać, ale zdarza mi się wzruszać na filmach akcji. Głupie prawda? Ja jednak bardzo lubię pierwotne emocje, takie wzruszenia z durnych powodów. Ten moment, kiedy dobro wygrywa ze złem a główny bohater wybiega z płomieni wybuchającego domu. Biegnie prosto w ramiona ukochanej, dziecka czy innej bliskiej osoby i padają patetyczne słowa typu “przecież Ci obiecałem” Takie wzruszenia bez zastanowienia, bez analiz wypada czy nie. Proste, ludzkie nieskalane żadnym rozrachunkiem emocje są moim zdaniem odzwierciedleniem duszy człowieka. Moje życie przez ostatnich kilka lat było wybuchającym domem a my raz po raz wybiegaliśmy z Piotrkiem z płomieni mając tylko siebie nawzajem. Wzruszaliśmy się, gasiliśmy kolejny pożar, dodawaliśmy sobie otuchy i mówiliśmy sobie wiele patetycznych słów. Wierzę, że szczerość w związku dwojga ludzi to często nie słowa wynikające z brutalnej prawdy a umiejętność mówienia tego, co druga osoba potrzebuje usłyszeć by nabrać sił, uwierzyć na nowo w sens utraconych po drodze marzeń i celów.

Dzisiaj przeżywam jeden z takich dni, kiedy wzruszenie sięga zenitu z równie durnego powodu co emocje wynikające z amerykańskiego filmu akcji. Przez kilka ostatnich lat musieliśmy się zmagać z wieloma trudnościami. Żyliśmy z dnia na dzień bez żadnej kontroli nad tym co przyniesie jutro. Straciliśmy wiele, musieliśmy przełknąć czarę goryczy i pogodzić się z faktem, że nie wszystko zależy od nas a życie potrafi płatać takie figle że nawet przy podejmowaniu najbardziej racjonalnych decyzji po prostu pewne sprawy nie ułożą po naszej myśli. Dla nas, ludzi wierzących, że los każdego z nas zależy tylko od nas samych, było bardzo trudno zaakceptować ten fakt.  Nie chcę żebyś mnie źle zrozumiała bo przeżycia każdego z nas są indywidualne i nie da się ich zmierzyć. Z mojej perspektywy wyrzeczenia które musiałam ponieść były trudne ale nie jestem na tyle próżna by porównywać brak urlopu z sytuacją samotnej matki wychowującej dziecko na wsi za osiemset złotych. A skoro już jesteśmy w temacie urlopu to właśnie jeden krótki wyjazd nad Zegrze wywołał u mnie tę lawinę emocje, które są powodem do napisania tego postu. Ostatni urlop z Piotrkiem mieliśmy cztery lata temu. Nie było nawet mowy o weekendowym wyjeździe dalej niż Galeria Mokotów. Brak samochodu mocno nas ograniczał ale brak budżetu jeszcze bardziej. Często musiałam łatać dziury wynikające z prozy życia kosztem przyjemności do których byłam przyzwyczajona. Pozwól, że nie będę tu wymieniać głupot typu “nie miałam na zakupy” nie w tym rzecz a i takie pierdoły nigdy nie były dla mnie istotne. Zmagaliśmy się z większymi problemami biznesowymi o których może kiedyś się odważę napisać.

Pisałam wcześniej, że szczerość w związku to nie tylko brutalna prawda ale umiejętność mówienia tak, by druga osoba na nowo uwierzyła w swoje cele i to jest kluczem mojej dzisiejszej radości. Otóż po wielu latach walki i wyrzeczeń dzisiaj kiedy jestem z rodziną nad Zegrzem do którego pojechaliśmy w końcu naszym samochodem, czuję jak byśmy postawili kropkę nad pewnym etapem naszego życia. To bardzo błahe i próżne jednak daje mi poczucie, że udało nam się wspólnie przejść przez burzę która być może poturbowała dach naszego domu, ale nie zniszczyła fundamentów. Miałam wrażenie, że z każdym kilometrem oddalamy się od zmroku i w końcu suniemy w kierunku słońca. My, nasza trójka i moja mama, która zawsze jest przy nas w najtrudniejszych chwilach czuliśmy zwyczajne szczęście a patetyczne słowa którymi karmilśmy się przez wiele lat w końcu nabrały namacalnych kształtów. Dzisiaj, choć mam świadomość czyhających nad nami problemów jakoś łatwiej mi jest stawić im czoła. Skoro przeszliśmy taki huragan to każdy kolejny będzie nas tylko wzmacniał. Dlatego ten post jest pełen patetycznych frazesów a ponieważ jestem niewolnikiem prostych emocji biegnę ile sił w nogach z wybuchającego domu prosto w ramiona mojego szczęścia bo przecież obiecałam sobie i im.

        

Zapisz się do Newslettera #MissisBoss i bądź na bieżąco ze wszystkimi atrakcjami naszej społeczności !

Co myślisz ?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

No Comments Yet.