Nie tak dawno zarzekałam się, że nie napiszę już postów urodowo modowych. Wiecie, że ja nie żyję ciuchami i kosmetykami. Ubieram się tylko dlatego, żeby nie chodzić goła a maluję się tylko dlatego, byście się nie wystraszyły wchodząc na mojego bloga i kanały socialmediowe 🙂 No, ale jak głosi Ormiańskie przysłowie – Tylko czerwona krowa skóry nie zmienia 😉 A że jestem tylko człowiekiem z tendencją do zmiany zdania, łapcie świeżutki artykuł o produktach do regeneracji włosów.
Historia zaczyna się w momencie, kiedy postanowiłam zacząć sama farbować włosy. Jeśli śledzicie mnie na instagramie, to wiecie, że moje ostatnie doświadczenia z fryzjerami nie należały do najbardziej udanych. To też dało mi do myślenia i postanowiłam sama zajać się swoimi włosami. Zaczęłam od wybarwiania zbyt ciemnych włosów by pozbyć się czarnego odcienia. W ruch poszedł Efassor Loreala. Efekt był tak dobry, że po tygodniu zrobiłam kolejny zabieg tym razem jednak trzymałam trochę dłużej na włosach i nie pomyślałam o odkwaszaniu. W efekcie moje włosy odrobinę straciły na swojej miękkości i zdrowiu. Zachęcona reklamą w przyspieszonym tempie kupiłam maskę do włosów Coco&Eve. Na paczkę z Australii czekałam dwa tygodnie. W końcu przyszła! Wleciałam więc do łazienki jak kamień z procy i wmasowałam maskę we włosy, owinęłam głowę szalem i poszłam spać. Efekt wow pojawił się następnego dnia rano. Już podczas mycia głowy szamponem czułam lekkość i sprężystość moich włosów. Niesamowity efekt, jakby się odrodziły, dostały witalności, nowego życia. Lubię uczucie, kiedy wydane pieniądze przynoszą wymierne korzyści
W drogerii drogą kupna nabyłam stary dobry sprawdzony produkt BioWax L’abiotica. Szarpnęłam się na zestaw szamponu z maską. Jeśli chodzi o ten produkt, sięgnęłam po niego bardziej z sentymentu ponieważ dawno temu uratowała moje włosy po trwałej ondulacji (nie śmiej się, wtedy to było modne) Kiedy trwała ondulacja była modna, produkty Bio Wax były dostępne tylko w dwóch wariantach, maska dla brunetek i maska dla blondynek. Dzisiaj, kiedy piszę ten post jestem świeżo po zastosowaniu szamponu i maski i efekt jest tak samo powalający jak lata temu.
Olaplex 5 – Odżywka. Zanim trafiłam do drogerii odwiedziłam hurtownię fryzjerska i za namową i zachętą koleżanki kupiłam odżywkę Olaplex do domowego użytku. Cena z kosmosu, ale miałam kiepski dzień i stwierdziłam, że za te cierpienia należy mi się! Znowu wbiegłam do łazienki i zachęcona obietnicami o regeneracji powtórzyłam czynność umyj, wetrzyj, wypłucz, modeluj. Ponownie efekt powalający. Włosy miękkie w dotyku, odświeżone, zregenerowane… Nic tylko głaskać się po własnej głowie 🙂
Wszystkie trzy produkty kupiłam za własne pieniądze nie są one sponsorowane przez producentów i wszystkim trzem muszę wystawić piątki za skuteczność. Nie mogę napisać nic złego o tych produktach, ponieważ okazały się być bardzo skuteczne i spełniają moje oczekiwania. Nie żałuję kupna żadnego z nich, te produkty są bardzo wydajne i nie obciążają włosów co jest dodatkowym plusem.
Coco&Eve – ok. 130 zł – Ma dwie wady, trzeba długo czekać i jest drogi
Olaplex – ok. 140 zł. Drogi, ale idealny do stosowania do codziennego użytku, regeneruje w trzy minuty.
Bio Wax L’abiotica – Spokojnie zastępuje wszystkie dwie wyżej opisane produkty i kosztuje ok. 60 zł za zestaw szamponu z maską. Gdybym najpierw kupiła i zastosowała Bio Wax, nie zamówiłabym ani Coco&Eve ani nie kupiłabym Olaplexu z hurtowni i byłabym prawie 300 zł do przodu. Dlatego jeśli potrzebujesz dobrej regeneracji włosów, nie szukaj daleko, w każdym Rossmannie znajdziesz odpowiedni dla swoich włosów produkt Bio Wax.
Ula
styczeń 20, 2019A ja z całego serca polecam kosmetyki firmy Kerastase. Nie są najtańsze ale efekt jest WOW…?? to pierwszy produkt którym w domu jestem w stanie osiągnąć efekt z salonu fryzjerskiego… Gorąco polecam?❤️