Sukces ma wielu ojców a porażka jest sierotą.mecze naszej reprezentacji na mundialu są najlepszym dowodem tych słów. Niestety w życiu bywa jak w piłce. Kochają cię z sukcesami a gdy tylko podwinie ci się noga jadą po tobie walcem. Nagle wszyscy są znawcami twojego życia… “- Gdybyś wtedy zrobiła tak i tak, to byś teraz nie musiała przechodzić przez to” Rozwodzisz się? Wszyscy będą ci mówić że temu twojemu to zawsze jakoś tak źle z oczu patrzyło (przy tym zapominając ile razy pili z nim wódkę klepiąc po plecach, że jest równy gość) Odchodzisz z pracy? Przecież oni zawsze ci powtarzali że nie powinnaś się nawet tam zatrudnić. W moim przypadku chodziło o biznes. Kiedy wszystko było dobrze, jakoś nikt nie miał żadnych dobrych rad dla mnie. Nikt mi nie pomagał, nie wyręczał z 16h pracy. Wszyscy wychodzili z założenia że jestem niezniszczalna jak ruski czołg. Ale kiedy z różnych powodów mój biznes przestał się rozwijać w zaplanowanym kierunku a ja stanęłam przed bankructwem, okazało się że cała masa ludzi ma dla mnie milion dobrych rad, które powinnam była zastosować a uniknęłabym teraz kłopotów. Kiedy wiesz czego chcesz od życia i konsekwentnie realizujesz swoje cele biorąc pełną odpowiedzialność za następstwa swoich decyzji, wielu może się wydawać, że nie potrzebujesz pomocy. Ot tak, po prostu uważają, że dasz sobie radę i tyle. Kiedy walczyłam o przetrwanie mojej firmy i musiałam podejmować bardzo trudne decyzje, byłam sama. Kiedy ryczałam z bezradności że oto kilka lat mojej ciężkiej pracy idzie w cholerę, nikt mnie nie pocieszał. Nikomu nawet do głowy nie przyszło, z czym walczę, ile emocji we mnie buzuje i z jakim trudem podjęłam decyzję o zamknięciu sklepów. Pomocy znikąd, dobijaczy za to cała masa. Leżącego najłatwiej się kopie i tak nie wstanie do walki, nie dam nam w ryj, nie obroni się. Pastwią się więc nad nami ile dusza zapragnie z kiepsko skrywaną radością.
Najpierw boli jak cholera, ryczysz nocami i ciągle zadajesz sobie jedno pytanie. – Skoro wszystko zrobiłam jak należy, czym jest ta jedna rzecz, której nie zrobiłam? Co takiego mi umknęło, że znalazłam się w tym miejscu zamiast na szczytach sukcesu? Która decyzja spowodowała lawinę niepowodzeń? Zżerają cię pytania, obwiniasz się, wątpisz w siebie. Wściekłość pomieszana z żalem i poczuciem przegrania zasłaniają ci odpowiedź, która jest tak błaha, że nawet gdyby świeciła ci po oczach oczojebnym różem i tak byś tego nie dostrzegła. Dlaczego? Bo Perfekcjonistom, ludziom, którzy wierzą, że oni i tylko oni są odpowiedzialni za swoje życie i czyny najtrudniej jest zaakceptować fakt, że nie wszystko od nich samych zależy.
W pewnym momencie, kiedy już wyleczysz się z żalu i opadnie kurz po zadymie, dostrzeżesz kropeczki i zaczniesz je ze sobą łączyć. Z tych kropeczek wyłoni się obraz na który będziesz się gapić z niedowierzaniem. To będzie odpowiedź na wszystkie pytania, które pożerały twój mózg przez ostatnich kilka miesięcy. W końcu zrozumiesz, że podejmowałaś najbardziej racjonalne decyzje jakie miałaś do wyboru, że być może i zaniedbałaś kilka spraw, ale w takim stopniu, by miały one decydujący wpływ na dalsze losy twojej firmy. Przypomnisz sobie wszystkie te nieprzespane noce, walkę i cel, który cię tak napędzał od samego początku i zrozumiesz, że dokonałaś wielkich rzeczy. Zaczniesz widzieć błędy które popełniłaś ale tym razem już zamiast mieć do siebie pretensje, wyciągniesz wnioski. Całą swoją wściekłość i żal zamienisz na nową siłę i tym razem będziesz już nie do powstrzymania.
Człowiek bez pasji nigdy nie zrozumie prawdziwego pasjonaty. Dla niego rozwijanie firmy i chęć tworzenia czegoś więcej niż kilkanaście tysięcy dochodu to absurd. Dlatego nie słuchaj tych wszystkich dobrych rad, nie tłumacz innym rzeczy, których nie są w stanie zrozumieć. Rób swoje, popełniaj błędy, dotknij nosem asfaltu, zasmakuj porażki ale nigdy, przenigdy nie rezygnuj z tego w co wierzysz. Chcesz wiedzieć co było powodem mojej porażki? Pogoda. Kuriozalne prawda? A jednak… Dwa nieudane sezony ścięły mnie tak z kolan że nie byłam w stanie się z tego udźwignąć. Kolekcje zamawiałam z prawie rocznym wyprzedzeniem na cały sezon i na trzy sklepy. Dlaczego? Taki był cykl produkcyjny w fabrykach w których się zaopatrywałam a nie można było domawiać. Z dziesiątek modeli w kilku kolorach daje ci szansę na hit sprzedażowy pięć do stu. To znaczy że 95 modeli może się okazać niewypałem a pozostałych pięć masz na stanie tyle ile zamówiłaś rok wcześniej. Pal licho, jak jest dobra pogoda w sezonie, te średniawki też jakoś pójdą, ale nie daj Bóg jedna ciepła zima, lub zimne lato i jesteś w dupie. Za towar musiałam się rozliczyć w ciągu dwóch miesięcy. Kwoty w dziesiątkach tysięcy euro w kilku fabrykach. Czy to była moja wina, że na bazie bardzo dobrego sezonu podjęłam decyzję o otwarciu kolejnego sklepu a potem miałam deszczowe lato i wiosnę w zimie? Nie! Czy nie tyrałam za pięciu robiąc w jeden dzień za dostawcę, elektryka, modelkę, sprzedawcę, visual merchandaisera, księgową, sprzątaczkę i marketingowca? Tak! czy robiłam źle, że byłam non stop na miejscu w sklepach szkoląc pracowników, obsługując klientki i poznając ich potrzeby? Nie! I jak myślisz, czy ktoś,kto jest w stanie tak tyrać siedem dni w tygodniu po 16h przyjmie do wiadomości, że pokonała ją pogoda? Dlatego moja droga wyluzuj i spójrz na siebie łaskawszym okiem. Tak samo jak fart, zdarzają się też niepowodzenia, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć czy kontrolować. Głowa do góry, skoro ja znalazłam wyjście, to i ty znajdziesz. Musisz tylko najpierw trochę się upić, trochę popłakać, a jak już nie będziesz miała nic więcej do stracenia, podejmiesz kolejne ryzyko i to będzie właśnie twój strzał w dziesiątkę.
Co myślisz ?