38 lat minęło jak jeden dzień…

Nie chcę żeby było zbyt refleksyjnie, ale właśnie stuka mi trzydzieści osiem lat i myślę sobie, że to dobra okazja do remanentu życia. Czego się nauczyłam przez ten czas? W co umiem a co kompletnie mi nie wychodzi? Jakie wnioski wyciągam dziś z wydarzeń życiowych i co jest dla mnie absolutnym priorytetem? Całe życie słyszałam, że jestem emocjonalna, zupełnie jakby to było coś złego. A co jest złego w byciu fair wobec swoich uczuć i okazywaniu ich otwarcie? tego nie rozumiem. Mam poczucie ogromnego progresu w sferze emocji a miniony rok upłynął mi pod znakiem remontu systemów komunikacji samej ze sobą i światem. W końcu czuję się wolna od wszystkiego co “muszę” Mam wrażenie, że niektóre lekcje, które dawniej przerabiałam wielokrotnie dziś są w końcu zdanym egzaminem i z czystym sumieniem mogę otworzyć nowy rozdział. 

Emocje nie są niczym złym

To chyba jedna z najważniejszych lekcji. Zawsze miałam wrażenie, że ludzie dookoła mnie są szczęśliwsi ode mnie, bardziej korzystają z życia i częściej się uśmiechają. Ja natomiast mimo uśmiechu od zawsze nosiłam w sobie sporą dozę melancholii. Nie chcę mówić, że jestem osobą wysoko wrażliwą ale z całą pewnością mogę powiedzieć, że jestem bardzo wyczulona na lojalność. Nie ma dla mnie przyjaźni na niby – jest za zabój albo nie ma wcale. Nie ma dla mnie związku w którym funkcjonuje “moje” i “twoje” w moim związku wszystko musi być NASZE! Nie trzymam siebie na zapas, nie tworzę dystansu żeby potem nie bolało. Jak ma boleć, to niech boli tak, żebym to czuła. Nie boję się zawodów już i nie walczę z nimi. 

To co moje, jest przy mnie – Co nie moje, nie znam

Odpuścić, puścić, nie trzymać na siłę i za wszelką cenę. Ludzie mają prawo do wolności, do tego żeby znikać z naszego życia tak samo jak się pojawili. Nauczyłam się nie zabiegać o ludzi na siłę, wyjaśniać konfliktowych sytuacji, próbować przywrócić dawny ład w relacjach. Po prostu daję odejść tym, którzy nie chcą już przychodzić i robię to bez grama żalu i rozpaczy. Doszłam do momentu, w którym bardziej wyczekuję tego co nadejdzie, niż rozpaczam za tym co odejdzie. Życie każdego z nas ma ograniczoną przepustowość a niektóre relacje ograniczoną datę przydatności. Jesteśmy dla siebie na jakiś czas niezależnie od intensywności emocji i uczuć. Ludzie pojawiają się w naszym życiu i odchodzą a ja już nie powstrzymuje tego naturalnego biegu. 

Kocham wspominać

Z każdej relacji i wydarzenia wyciągam kilka pięknych wspomnień i staram się na nich skupiać moją uwagę. To pomaga w osiągnięciu harmonii zwłaszcza kiedy pewne znajomości lub wydarzenia nie układają się po naszej myśli. Nie taplam się już w złości – wybaczam szybciej i łatwiej odpuszczam. Skupiam uwagę na tym co było pozytywnego w danej relacji zamiast wciąż analizować dlaczego się nie udała. Wiem, że ludzie w złości mówią i robią wiele głupot, wolę być tą, którą stać na uśmiech w chwili niespodziewanego spotkania niż tą, która zmienia stronę ulicy ze wstydu. Wspominam dawne lata, dzieciństwo, koleżanki z podwórka i szkolne wydarzenia. Lubię swoje życie mimo trudności a wspominanie pomaga mi poczuć obecność tych, których już nie ma, poczuć zapachy z dzieciństwa, przenieść się do miejsc, które już nie istnieją. Wspomnienia dają mi moc i łagodzą mnie a ja coraz bardziej doceniam w sobie tę łagodność. 

Pielęgnuję wdzięczność

Wiem, że to brzmi utopijnie ale wdzięczność i pokora wobec wszystkiego co mnie otacza jest moją obsesją. Ja naprawdę potrafię dziękować stwórcy za kwitnące drzewa, piękny słoneczny dzień, smaczny obiad i kieliszek dobrego szampana wypitego na plaży. Dostrzeganie tych drobnych rzeczy składa się na całokształt postrzegania większego obrazu otaczającego nas świata. Jestem bardziej czuła na piękno i przemijalność, dzięki temu nigdy niczego nie biorę za pewnik. Doceniam chwile, każdą sekundę, która rodzi się i umiera jednocześnie tworząc łańcuch niepowtarzalnych wydarzeń, relacji, emocji, śmiechu i płaczu. Lubię czuć, że czuję, że straciłam głowy mimo, że miałam wiele ku temu okazji. 

Bez wyrzutów sumienia

Staram się podejmować takie decyzje, które nie będą obciążone ładunkiem emocjonalnym w postaci wyrzutów sumienia. Nie robię niczego wbrew sobie, nie poświęcam się już innym bez reszty zaniedbując ważne dla mnie sprawy. Odmawiam bez poczucia, że jestem przez to gorsza osobą. Pomagam w ramach moich możliwości i nie przepraszam, że nie naprawię wszystkich problemów świata. Nie obwiniam się o błędy innych wobec świata i niesprawiedliwość wobec ludzi żyjących w skrajnych warunkach. Nie obwiniam się, ale działam ile jestem w stanie. 

Zauważyłam, że nikt tego nie robi dla mnie. Nawet jeśli potrzebuję czyjejś pomocy, tę pomoc otrzymywałam zawsze “pod warunkiem” I z ręką na sercu to naprawdę nie zaważyło na moim podejściu bo ja nigdy nie oczekiwałam, że ktoś rzuci wszystko i pobiegnie mnie ratować, ale najzwyczajniej w świecie zadałam sobie pytanie – Ile jestem warta dla tych osób? Jak to jest, że ja lecę bezwarunkowo a ktoś pod warunkiem? Gdzie w relacjach międzyludzkich jest napisane, że ktoś jest tylko od dawania a ktoś tylko od brania? Zrobiłam listę sumienia czy oby nie traktuję tematu zbyt pochopnie i wyszło mi, że nie. Dla wszystkich ważnych dla mnie osób zrobiłam coś, co było pomocne w sytuacji w której najbardziej potrzebowali mojej pomocy i wtedy z czystym sumieniem stwierdziłam, że wystarczy. 

Nauczyłam się spać

Dosłownie. Doszłam do momentu, w którym stwierdziłam, że należy mi się sen. Długi, głęboki, relaksujący sen. Taki po którym wstaję rano i nie boli mnie ani głowa ani żadna inna część ciała. Po latach bezsenności to moje największe osiągnięcie. Przestałam analizować po nocach kto co powiedział, dlaczego powiedział i co mogłam zrobić inaczej. Odpuszczam. Nie myślę i powtarzam jak mantrę – Należy mi się głęboki sen. Teraz czas spać. Okazało się, że spanie to kwestia decyzji. Kiedyś decydowałam się nie spać bo uważałam, że mieląc przez noc minione wydarzenia znajdę złoty środek na załatwienie wszystkich trudnych spraw. Dzisiaj moim jedynym złotym środkiem jest sen. I za to dzisiaj wypiję kieliszek szampana. Wchodzę w nowy rok lepiej niż mogłam to sobie wymarzyć 🙂

        

Zapisz się do Newslettera #MissisBoss i bądź na bieżąco ze wszystkimi atrakcjami naszej społeczności !

Co myślisz ?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

No Comments Yet.