BEZ DRAMATÓW

Znane Nam wszystkim przysłowie mówi, – Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. To prawda, i ja z ta dewizą żyję odkąd pamiętam. Ryzykuję w pracy, w relacjach z ludźmi, z przyjaciółmi, dalszymi i bliższymi znajomymi. Przekonałam się, że strefa komfortu i chowanie głowy w piasek, nigdy mnie nie wyzwolą, zwłaszcza jeśli chodzi o relację z ludźmi. 

Ryzykować można dla wielu rzeczy, jedni ryzykują dla pieniędzy, drudzy dla adrenaliny, a ja dla świętego spokoju, bo lubię pić szampana w spokoju. Większość z nas choć raz w życiu tkwiła w relacji bez wyjścia. W przyjaźni, w której zawsze dajemy ale praktycznie nigdy niczego nie otrzymujemy. W związku, w którym tkwiłyśmy, bo bałyśmy się spojrzeć prawdzie w oczy, toksyczne relacje z rodzeństwem, które mimo iż dorosłe, to życiowo są nie dalej niż pięcioletnie dzieci. A w tym wszystkim My, dzielne i odważne, godzące się na półśrodki, te mądrzejsze, które wszystko potrafią wytłumaczyć, wybaczyć, załatwić. 

Ale spójrzmy prawdzie w oczy, czy to jest dobre życie? Czy chcemy tak do końca życia zastanawiać się czy facet mnie zdradza czy nie, czy mnie kocha, czy moja siostra brat, kiedyś mi podziękują, czy przyjaciółka kiedyś zrozumie, że świat nie kończy się tylko na niej? Nie! Wyniszczające relacje, dramaty, ciągłe nieporozumienia, zmęczenie i to uczucie permanentnego niezrozumienia… Właśnie dlatego zaczęłam ryzykować w relacjach z ludźmi. Z natury jestem ustępliwa, nie dramatyzuje, lubię jasne sytuacje i nigdy nikogo nie osądzam, nie doszukuje się drugiego dna. Być może w tym jest mój błąd. Ale jak to się mówi, lepiej późno niż wcale. Kiedy zaczęłam traktować ludzi w wzajemnością, nagle stało się jasne, które relacje są prawdziwe i głębokie, a które były tylko na korzyść jednej osoby (tą osobą nie byłam ja) Nie powiem, że było łatwo, było mi szkoda przyjaźni w którą wierzyłam, związku, który miał być na całe życie, relacji z rodzeństwem, które miało być nierozerwalne… Ile nocy przepłakałam zadając sobie pytanie czy ja naprawdę tylko na to zasłużyłam? Co takiego zrobiłam źle, że odpłacają mi w ten sposób? Już wiem! Za dużo dawałam, byłam na każde zawołanie, zmieniałam grafik i swoje plany by być przy każdym, kto mnie potrzebował. Wypalałam się ze zmęczenia by wszyscy dookoła mieli dobrze. A kto doceni coś co ma non stop? Przecież to się staje męczące wręcz i takie oczywiste że jesteś. Trzymaj dystans a będą zabiegać o Twoją uwagę, zacznij mówić nie, a kiedy powiesz tak, docenią to po stokroć. Kiedy traktujesz ludzi z wzajemnością, masz gwarancję jakości relacji. Prawdziwy przyjaciel, kochający partner, rodzina zawsze przeprosi, zrozumie swój błąd i to naprawi. Pozostali skorzystają z opcji ucieczki pod pretekstem Twojego chamskiego zachowania i pójdą szukać podatnego gruntu do plotek na Twój temat. I dobrze, niech idą, upij się ze  smutku raz drugi, popłacz sobie że nie wyszło, ale nie zapomnij dziękować za spokój, który zyskujesz, za głęboki orzeźwiający oddech, za wolność od cudzych zmartwień. Wiem, wiem, to strasznie egoistyczne, ale kto Cię uratuje, jeśli nie Ty sama, Ci co uciekli? 🙂

        

Zapisz się do Newslettera #MissisBoss i bądź na bieżąco ze wszystkimi atrakcjami naszej społeczności !

Co myślisz ?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

No Comments Yet.