Wiesz, wszystko w życiu dzieje się po coś. Głęboko wierzę w to, że wszystko co robimy, mówimy i przeżywamy jest akcją i reakcją. Wszystkie życiowe zdarzenia są efektem innych zdarzeń, które łańcuchem powiązań jakimś cudem ostatecznie trafiają do nas. Dlaczego? Być może właśnie ty, jedna na cały świat jesteś w stanie zmierzyć się z tym problemem. Może tylko ty masz siłę by pokonać ten ból i strach. Myślałaś kiedyś o tym? Wszyscy chcemy szczęścia, ale nie umiemy być szczęśliwi. Nie dostrzegamy drobnych spraw, gestów, ludzi, gotowych pomóc nam w każdej sytuacji. Nie doceniamy wolności, którą mamy, chcemy jej dopiero, kiedy trafimy na szefa tyrana. Nie potrafimy kochać tych dobrych, musimy koniecznie na początek wybrać skurwysyna z którego będziemy się leczyć przez następne dwa lata.
Wszyscy kiedyś musimy spotkać jakiegoś demona, by nauczyć się dostrzegać prawdziwych aniołów. Im więcej ich pokonasz, tym silniejsza będziesz. Te demony to nie tylko ludzie, to również życiowe zdarzenia. Dla jednego demonem może być utrata pracy a dla kogoś innego bolesne rozstanie. Ja w minionym roku pokonałam co najmniej dziesięciu a na zakończenie roku, przytrafił mi się nawet dwugłowy. Te wszystkie nieszczęścia jednak dzieją się w jednym celu. Mają nas nauczyć najważniejszych prawd naszego życia. To one kształtują nasz charakter, umacniają nas i uczą doświadczania szczęścia.
Wszystko przez co w życiu przechodzimy zostało z góry zaplanowane tylko i wyłącznie dla nas. Z pozoru identyczne sytuacje różnią się wieloma niuansami i nie ma jednakowych spraw. Dlatego wszystko co doświadczamy jest unikatowe i stworzone tylko dla nas. Miniony rok zakończyłam pobytem w szpitalu na sygnale o czym oczywiście nie chwaliłam się publicznie. Byłam w ciąży, a w szpitalu okazało się że to ciąża pozamaciczna. O Sati walczyliśmy wiele lat i bez pomocy lekarzy nie byłoby jej na świecie. Ot co, zwykłe niedrożne jajowody pozbawiły mnie szans na zajście w ciążę w sposób naturalny. Więc kiedy na początku grudnia test ciążowy pokazał dwie kreski, rozpłakałam się z niedowierzania. Jak to? Ja? Trefny egzemplarz tak po prostu zaszłam w ciążę? Niemożliwe… Możesz sobie wyobrazić moje szczęście… Przez te wszystkie lata czułam się pół kobietą bo nie mogłam zostać mamą aż tu nagle taka niespodzianka… Jednak moje szczęście nie trwało długo, siedemnastego grudnia trafiłam do szpitala i usunięto mi lewy jajowód. Los zadrwił ze mnie tak okrutnie, że jedyne co mi pozostało, to spojrzeć mu w twarz i powiedzieć – I co, skurwysynu, tylko na tyle cię stać?! Nie miałam już łez by płakać, wszystkie zamieniły się w potężną siłę i w jednej chwili zrozumiałam, że to co się stało, zostało zaplanowane tylko dla mnie i tylko po to, bym jeszcze mocniej kochała to, co już mam. W noc po operacji zanim łyknęłam proszek na sen, podziękowałam wszystkim siłom tego świata (nazwij to bogiem, wszechświatem, jak chcesz) za to, co mi się przytrafiło. Pożegnałam to, co we mnie rosło i mogło stać się życiem i powiedziałam, że bardzo ją kocham ( wierzę, że to była kolejna księżniczka ) Podziękowałam za to, że będąc zaledwie malutkim zarodkiem dała mi tak wielką siłę. Pożegnałam żal i to, co wyrwano z mojego ciała i zasnęłam. Rano po przebudzeniu czułam już tylko lekkość.
Może ci się wydawać, że cały świat jest przeciwko tobie. Że wszystkie twoje koleżanki mają szczęśliwe rodziny a tylko twoja rozpada się na kawałki. Możesz ryczeć z bezradności, wypić niezliczoną ilość butelek wina i wypłakać wszystkie łzy świata… wiedz, że to droga do tak wielkiego szczęścia, że teraz nie jesteś w stanie nawet sobie tego wyobrazić. Puść go wolno, jeśli musisz walcz o swoje ale daj mu odejść. Niech idzie szukać szczęścia gdzie indziej. Tobie był pisany tylko na tyle lat, ile spędziliście razem w szczęściu. Być może ty byłaś jego diabłem, któremu musiał ukręcić kark, być może on był twoim. Jedno jest pewne, każdy z was z tej sytuacji wyciągnie zupełnie inna lekcję.
Ten post jest bardzo osobisty a gdyby był zapachem, pachniałby kadzidłami lub inną mirrą 🙂 Publikuję go w przeddzień moich urodzin i to jest mój prezent dla ciebie, byś nigdy nie przestała wierzyć w to, że jeśli coś od nas odchodzi, to tylko dlatego, by zrobić miejsce na coś ogromnie wielkiego i nowego. Głowa do góry dziewczyno, jeszcze nie wiesz jak zajebiście szczęśliwa będziesz 🙂
Z dedykacją dla moich przyjaciółek. Kocham Was.
Aleksandra
styczeń 8, 2019Wzruszyłam się, choć znam już te historię…. Jesteś tak niewyobrażalnie dzielna, że za każdym razem dziękuję losowi, że taka osoba jest moim przyjacielem. Jesteś mądra i dobra, odważna i silna, ale przy tym wszystkim masz dobre serce i ogromną wrażliwość. Podziwiam Cię Narinko i kocham!
Ewela
styczeń 8, 2019tak, to wszystko prawda, mi niestety ( a może stety) pewne prawdy o życiu, także te o których piszesz "wyjaśnił" psycholog. Jeszcze czasem łapię się na tym, że ciągle mi mało, że los mnie karze, że inni mają lepiej itd itd, ale uczę się radzić sobie z tymi głupimi myślami, uczę się cieszyć z tego co mam i żyć wdzięczna za wszystko co mam. Dziękuję, wpis bardzo przydatny, takim osobom jak ja ? pozdrawiam
Bea
styczeń 8, 2019Wyrazy szacunku. Trzeba mieć jaja, żeby tak otwarcie pisać o tak wrazliwych tematach. Masz dziewczyno charakter! Ona ma siłę, jak śpiewała Lipnicka.
Daria
styczeń 11, 2022Jesteś niesamowicie silną i wartościową kobietą, z której mądrości i energii warto brać garściami. Cieszę się, że trafiłam dziś na Twój artykuł ponieważ zawarlaś w nim słowa, które potrzebowałam dziś tak bardzo usłyszeć ( w dniu kiedy wyję z bezradności oczekując na kontrolne USG stanu zdrowia mojej wyczekane latami córeczki). Dziękuję…