In vitro – off intro. Jestem niepłodna, to nie moja wina.

Obiecałam sobie, że tym razem nie będę sentymentalna. Będę celebrować cały proces niezależnie od wyniku. Takie nastawienie podobno jest przewagą etatowych mam in vitro nad tymi kobietami, które dopiero zaczynają swoją przygodę z leczeniem niepłodności. Czy wiecie, że Jedną z najbardziej wyszukiwanych fraz odnośnie niepłodności jest „niepłodność a leczenie metodą in vitro” a zaraz potem ” In vitro a wiara” Nie śmiem być głosem sumienia kogokolwiek w tej sprawie i szanuję poglądy każdego. Natomiast w moim sumieniu nie ma kolizji wiary z rozwojem medycyny dlatego postanowiłam otwarcie mówić o niepłodności. Moim celem jest przede wszystkim wsparcie dla kobiet, które dopiero rozpoczynają leczenie oraz wyciągnięcie choroby niepłodności ze sfery tematów tabu na światło dzienne. Paradoksalnie, abyśmy my, niepłodne/niepłodni mogli mówić otwarcie o naszej chorobie, najpierw musi ona zostać przyswojona przez większą część naszego społeczeństwa, czyli tych płodnych. Dlaczego to takie ważne? Ponieważ niewiedza, brak świadomości i edukacji, brak otwartego dialogu i planu wsparcia dla niepłodnych par, prowadzą do zepchnięcia tego problemu na margines. Jestem w trakcie drugiej procedury in vitro a dzięki pierwszej procedurze, którą przeszliśmy razem z moim mężem, mamy wspaniałą trzy i pół letnią córkę. Prawda jest taka, że nie mam szans na naturalną ciążę a metoda in vitro jest dla mnie jedyną drogą do macierzyństwa a kiedy wy czytacie ten artykuł, ja jestem w drodze na transfer zarodka. Trzymajcie kciuki!

Jestem niepłodna to nie moja wina

Nie moja, ani twoja ani nikogo. Nie ma winy w niepłodności, po prostu. Choroba taka jak każda inna dorwała nas w swoje szpony i musimy pokonać dziada. Efektem leczenia jest upragnione macierzyństwo ale proces i długość leczenia zawsze jest kwestią indywidualną i to jest najtrudniejsza część tej podróży. Postanowiłam mówić o in vitro w sposób racjonalny, bez zbędnych emocji i rozkładania wszystkich wizyt u lekarza na czynniki pierwsze. Niestety kilka razy dostało mi się za takie nastawienie i to od od innych starających się mam. Kiedy po raz kolejny słyszę lub czytam, że gadam tak dlatego, bo już mam córkę i jestem na innym etapie i już nie czuję tego ciężaru, szlag mnie trafia! To jest tak, jakbym ja powiedziała innej kobiecie, która ma zdecydowanie zasobniejszy portfel i może sobie pozwolić nawet na dziesięć procedur in vitro, że ona ma luz, bo może sobie pozwolić a ja nie.Do kompletu dorzucić rozżalony ton i trochę pretensji i poczęstować koleżankę talerzem wymiocin. A gdzie empatia i solidarność ? Przecież walczymy wszystkie, niezależnie od grubości portfela czy stopnia zaawansowania choroby. Walczymy i przeżywamy swoje a tego nie da się zmierzyć. Nie lubię zwalać naszych babskich emocji na hormony, ale w tym wypadku zrobię wyjątek, bo mimo, że takie “zarzuty” bolą, to wierzę w waszą dobroć, piękno duszy i wielkoduszność i doskonale rozumiem wasze położenie. Nie łatwo jest walczyć przez lata, tkwić między stymulacjami i nieudanymi transferami. Być jednocześnie wściekłą na cały świat i próbować żyć normalnie. Byłam tam gdzie wy, więc kto jak nie może rozumieć was lepiej? Prawdą jest, że jestem na innym etapie, ale to wynika z mojego doświadczenia i przeżyć związanych z leczeniem a nie z powodu luzu bo już mam jedno dziecko. Ufałam i nadal ufam medycynie ale nie wymagam cudów. To, że mam jedno dziecko nie daje mi gwarancji, że kolejna procedura również zakończy się ciążą. Lęk i znaki zapytania towarzyszą mi każdego dnia tylko że ja nauczyłam się zastępować te emocje innymi, bardziej przydatnymi. Często mówię, że choroba mojej głowy wymagała dłuższego leczenia niż choroba moich jajników. Depresja, to straszna rzecz, ale udało mi się wyjść z mroków własnego umysłu dlatego dzisiaj jestem świadoma moich błędów i chcę dzielić się doświadczeniem by pomóc innym. 

Mów o swojej niepłodności

Łatwiej powiedzieć niż zrobić, wiem. Nie namawiam, ale podrzucam temat do przemyślenia. Ale jeśli z jakichś powodów nie możesz lub nie chcesz, będę twoim głosem. Bliska mi osoba zapytała mnie ostatnio czy nie boję konsekwencji, jakie poniesie moja córka, kiedy będzie dorosłą osobą a inni będą wytykać ją palcami bo matka paplała w internetach o in vitro. Tylko, że ja właśnie dla niej o tym paplam. Dla mojej i twojej córki, by wiedziały, miały świadomość, potrafiły mówić nie tylko o niepłodności ale w ogóle o tematach trudnych i wymagających odwagi. Mówię o tym żeby nasze dzieci mogły przeżywać dorosłość w świecie otwartym i tolerancyjnym i uniknęły wytykania palcami. Mówię o tym, żeby jej koleżanka w przyszłości mogła powiedzieć “zdiagnozowano u mnie niepłodność, chodźmy na kawę opowiem ci co lekarz powiedział” Mówię o tym, żeby nasze córki wiedziały, że mają wybór, że mogą zostać mamami ale równie dobrze mogą wybrać drogę życia bez dzieci i w tym też nie ma nic złego…

Przeczytaj też ten artykuł. To pierwsza część serii In vitro – off intro.

Powinnam napisać, że dzisiaj nie zasnę, będę się modlić i błagać o powodzenie transferu. Ale nie.Ja będę spać i to głębokim snem, bo już wiem jak ważny jest odpoczynek dla mojego organizmu i powodzenia całej transferowej akcji. Będę spać, bo muszę być wypoczęta dla siebie i mojej rodziny, żeby pojechać do kliniki bez pośpiechu i na spokojnie Będę czuć radość, kiedy rano wstanę, ubiorę Sati pięknie do przedszkola i powiem jej, że dzisiaj pan doktor włoży do brzuszka mamusi dzidziusia. Niech idzie do przedszkola i opowiada o tym, nie zabronię jej tego. Niech ciocie i inne dzieci usłyszą, że to doktor wkłada do brzuszka mamy Sati dzidziusia i niech zostanie w ich głowach ziarenko z tej dziecięcej paplaniny. Nie zmuszam nikogo ani nie namawiam do leczenia metodą in vitro, to indywidualna decyzja każdego z nas. Ale być może dzięki mojej paplaninie, choć trochę uspokoi się dzisiaj jedna niepłodna para. Dla wszystkich nas jest nadzieja. 

Trzymajcie za mnie kciuki. 

        

Zapisz się do Newslettera #MissisBoss i bądź na bieżąco ze wszystkimi atrakcjami naszej społeczności !

Co myślisz ?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

No Comments Yet.