Jeszcze trzy lata temu kupno pary jeansów było dla mnie takim samym wyzwaniem co smarowanie bułki masłem. Ot tak, wychodziłam do sklepu i dokładnie wiedziałam, które jeansy będą na mnie dobre i jaki rozmiar.
CZERWIEŃ DO CZARNEJ KAWY
Do czerwonych szpilek, szminki i paznokci, podobno trzeba dojrzeć. Do odpoczynku też. Moja droga do tej dojrzałości została odkupiona walką stulecia.
W CIENIU PALM
Lato w tym roku było wyjątkowo udane. Pogoda dopisała, nastrój jak ta lala, stylóweczki leciały jak zwariowane… uff aż szkoda że się kończy.
READY FOR THE DRESS
Najbardziej na świecie nie lubię pisać o ubraniach, dlatego posty z serii “Stylizacja” traktuję jako powód do opowiadania kolejnej historii. Zamiast rozkładać na czynniki pierwsze jakość szwów, skład materiału i drzewo genealogiczne kobiety, która szyła ją w Kambodży, wolę dać upust emocjom, które się we mnie nagromadziły.
NIE PATRZ W OKNA :)
Prosiła kobieta wszechświat o kilka dni wolnego. Ot, nic takiego, zwykłą możliwość leżenia w łóżku do 12ej. Tęskniła za samotnością, chciała pobyć trochę sama. Pić kawę wtedy kiedy chce a nie, kiedy musi, mieć ciszę i spokój we własnym domu. Kiedyś tak żyła i było super, miała mnóstwo czasu dla siebie, robiła co chciała i kiedy chciała, marnowała tyle czasu na nicnierobienie że nikt jej nie przebije.
CZEGO NIE WIDAĆ CIESZY NAJBARDZIEJ
W pewnych kwestiach jestem dość staroświecka. Uwielbiam perły, perfumy Chanel 5 i porządek w mieszkaniu. Mówiąc o porządku bardziej mam na myśli to, czego nie widać gołym okiem niż fasadowy porządek.
MIEJSKA MARYNARKA
Zawsze, kiedy wrzucam zdjęcie jakiejś stylizacji, bombardujecie mnie pytaniami o ubrania. Jaka marka, jaki materiał, jaki rozmiar akurat ja mam na sobie itp. itd. Niestety, najczęściej muszę wam odpowiadać, że są to ubrania z przed kilku lat i aktualnie już ich nie ma w sklepach.
MOC CZERWIENI
Pamiętam, jak w wieku 17 lat miałam fazę na czerwień. Miałam czerwony płaszcz, buty, długą spódnicę i bluzę z polaru. Całość dopełniały czerwone rajstopy 🙂 Komplet kupiłam na bazarze pod pałacem i chodziłam dumna jak paw po szarej wtedy Warszawie 🙂
OŁÓWKIEM PISANE
Ye, ye, ye… krzyknęłam, kiedy okazało się że mój tyłek mieści się w ołówkowej spódnicy 🙂 Znowu ukochana Zara sprawiła mi prezent i wrzuciła do sklepów krótką serię czarnych spódnic midi. Uwielbiam takie niespodzianki
Najnowsze komentarze